2/24/2013

Z szuflady

 
Już po sesji, a nawet po feriach, więc pora wrócić do życia. W Poznaniu trwa właśnie Gardenia i choć sama na nią nie dotarłam, mam nadzieję,
że niedługo w Internecie zaroi się od szczegółowych transmisji i chociaż w ten sposób będę mogła nasycić oczy ogrodniczymi nowinkami.

Na stronie internetowej targów znalazłam informację, że jednym z tematów dyskusji i warsztatów będzie „Ogród Marzeń” i uznałam, że podzielę się z Wami czymś nad czym pracowałam w ostatnim semestrze. Był to dość swobodny i wyłącznie koncepcyjny projekt wymarzonego ogrodu.
Takie ćwiczenie na wyobraźnię. Bez żadnych założeń. Bez ograniczeń. Ogród nie musiał być praktyczny. Miał być tylko wyjątkowy.

Moim wymarzonym ogrodem w listopadzie (uprzedzając domysły: jestem skłonna zmieniać marzenia co miesiąc, szczególnie te ogrodnicze),
gdy obmyślałam koncept, był ogród leśny: naturalistyczny, przepełniony zielenią i spokojem. Co o nim myślicie?





P.S. Chciałam podziękować Alicji, autorce bloga skladzikzapomnianychmarzen.blogspot.com za wyróżnienie w ramach The Versatile Blogger. To bardzo miłe. Bloguję jednak bardzo krótko (jeśli liczyć czas w ilości postów) i myślę, że jeszcze nadjedzie czas na „7 faktów o mnie”
i „15(!) polecanych blogów”. Kiedyś.
 



2/04/2013

w czasie sesji studenci się uczą

 


W czasie sesji studenci się uczą, a przynajmniej uczyć się powinni, zapominając o blogu i całej reszcie świata. Jednak, jak wiadomo, student nie będzie miał odpowiedniej motywacji do nauki (motywacji zwanej także presją czasu), jeśli wcześniej nie posprząta pokoju, nie zrobi zaległego prania czy nie poukłada kolorystycznie ubrań w każdej szafie. Dopiero wtedy, gdy wszystko jest na swoim miejscu (warto wspomnieć, że często jest to całkiem nowe miejsce, bo pokój przeszedł przedsesyjną metamorfozę) student może z czystym sumieniem zasiąść do nauki.

Ja, prócz tradycyjnego sprzątania, prania i delikatnego przemeblowania, w ramach przygotowań zakupiłam dodatkowo dwa hiacynty, których zadaniem jest, poprzez swój intensywny zapach, utrzymywać mnie w stanie przytomności ciała i umysłu (niczym sole trzeźwiące) przez najbliższe dwie doby (!!!). Nie bez znaczenia jest także to, że pomagają one zniwelować zapach farby olejnej, której aromat unosi się w całym bloku, i która zaczyna przyprawiać mnie o mdłości.

Dobra. Koniec zwlekania. Kolejny egzamin pojutrze, a notatki same się nie przeczytają. Udanej sesji wszystkim!


P.S. Jeśli chwilowo macie dosyc nauki, a od notatek bolą Was oczy, polecam tę stronę <KLIK>. Widok żubrów i saren działa na człowieka wyjątkowo relaksująco.