10/14/2012

Tarta jabłkowa


Póki co nie mamy powodów do narzekań: rozpieszcza Nas złota polska jesień. Pisząc to obserwuję moje okno, całe skąpane w słońcu i kuszące widokiem pięknej pogody (okno to, nawiasem mówiąc, upodobała sobie ostatnio cała chmara biedronek, skutecznie uniemożliwiając mi jego otwarcie). Jednak obiecałam sobie, że dzisiaj w końcu zamieszczę nowy post, który od jakiegoś już czasu czeka na swoją kolej. Jednak zaraz po aktualizacji istną nieprzyzwoitością byłoby nie pójść na spacer.

Ale do rzeczy. Czy macie ciasta, które szczególnie kojarzą się Wam z określonymi porami roku, a nawet poszczególnymi miesiącami? Oczywiście, nie chodzi mi tutaj o pierniki na Boże Narodzenie czy wielkanocne mazurki (to zbyt oklepane), tylko raczej o ciasto rabarbarowe jedzone tylko
latem albo marchewkowe, pieczone w styczniu, gdy trudno o świeże, smaczne owoce... Macie takie?

A co z jesienią? Październikiem? Dla mnie to sezon na szarlotki, placki orzechowo-jabłkowe, torty jabłkowe czy, moje ulubione ostatnimi czasy, tarty z jabłkami. Teraz jabłka są najsmaczniejsze i najtańsze. Wiele z Was ma pewnie w przydomowym ogrodzie jabłonkę, z owocami której po pewnym
czasie nie ma już co zrobić, bo w końcu ile jabłek dziennie można zjeść? Wyjście jest jedno: piec! Zapiekać, przesmażać, zamykać szczelnie do słoików na zimę.

Dzisiaj podaję Wam kolejny z moich ulubionych przepisów. Niestety jest on dość czasochłonny, ale proszę się nie zniechęcać, bo efekt jest warty każdej poświęconej mu minuty. Oryginalna receptura pochodzi z książki Tarteletki i tarty, autorstwa Sarah Banbery, jednak tutaj podaję przepis lekko zmodyfikowany i dostosowany do większej formy (zaproponowana przez autorkę forma o śr. 22 cm jest nieprzyzwoicie mała).

Dla wszystkich, którzy skuszą się, aby przepis przetestować: smacznego!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz