W czasie sesji studenci się uczą, a przynajmniej uczyć się powinni, zapominając o blogu i całej reszcie świata. Jednak, jak wiadomo, student nie będzie miał odpowiedniej motywacji do nauki (motywacji zwanej także presją czasu), jeśli wcześniej nie posprząta pokoju, nie zrobi zaległego prania czy nie poukłada kolorystycznie ubrań w każdej szafie. Dopiero wtedy, gdy wszystko jest na swoim miejscu (warto wspomnieć, że często jest to całkiem nowe miejsce, bo pokój przeszedł przedsesyjną metamorfozę) student może z czystym sumieniem zasiąść do nauki.
Ja, prócz tradycyjnego sprzątania,
prania i delikatnego przemeblowania, w ramach przygotowań
zakupiłam dodatkowo dwa hiacynty, których zadaniem jest, poprzez
swój intensywny zapach, utrzymywać mnie w stanie przytomności ciała
i umysłu (niczym sole trzeźwiące) przez najbliższe dwie doby (!!!).
Nie bez znaczenia jest także to, że pomagają one
zniwelować zapach farby olejnej, której aromat unosi się w całym
bloku, i która zaczyna przyprawiać mnie o mdłości.
Dobra. Koniec
zwlekania. Kolejny egzamin pojutrze, a notatki same się
nie przeczytają. Udanej sesji wszystkim!
P.S. Jeśli chwilowo macie dosyc nauki, a od notatek bolą Was oczy, polecam tę stronę <KLIK>. Widok żubrów i saren działa na człowieka wyjątkowo relaksująco.
No tak najważniejsze są porządki a w przerwie porządkowania zapraszam do mnie po odbiór wyróżnienia.
OdpowiedzUsuń