Dzisiaj drobny przerywnik dla
przedświątecznych przygotowań i porządków . Bostońskie
ciasteczka idealne do herbaty. Nie kojarzcie ich jednak
ze słynnym bostońskim parzeniem herbaty, bo raczej nie mają one nic z nim wspólnego (choć oczywiście nie mogę mieć pewności ze względu na brak danych xD).
Czy w obecnych
czasach ktoś jeszcze ma zwyczaj celebrowania podwieczorków? Pytam
nie bez powodu. Przepis na te cynamonowe ciasteczka pochodzi bowiem z książki
Elaine i Kelly Crawford Kuchnia z Zielonego Wzgórza:
Przepisy L.M. Montgomery, stanowiącej zbiór starych
kanadyjskich receptur, z których korzystała słynna pisarka
w czasach, gdy podwieczorki stanowiły ważny element życia
towarzyskiego. Ważny, o ile nie najważniejszy! Jaki to piękny rytułał. I pewnie niejedną ciekawą historię można było wyłuskać z takich popołudniowych rozmów (w swojej idealistycznej wizji pomijam myśl, że głównie służyły one plotkom
i błachym pogaduchom). Można chyba trochę pozazdrościć Anglikom ich przywiązania do five o'clock.
i błachym pogaduchom). Można chyba trochę pozazdrościć Anglikom ich przywiązania do five o'clock.
Myślę, że jeszcze nie raz
przedstawię tutaj przepisy pochodzące z tej niezwykłej
książki kucharskiej, a na razie pozostawiam Was
z szczegółową instrukcją na ten bostoński, aromatyczny
smakołyk.
P.S. Szykujcie się na potężny
post bożonarodzeniowy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz