Jeśli patrząc na tytuł
spodziewaliście się postu o wróżce Sybili i przepowiadaniu
przyszłości z mętnej szklanej kuli to bez obaw, nic z tych rzeczy.
Swojego czasu zainteresowałam się 'ogrodnictwem butelkowym' i nie,
nie chodzi tutaj o zostaniu nabitym w butelkę podczas ogrodowej gorączki zakupów, ale o tworzenie niedużych kompozycji roślinnych
wewnątrz szklanych naczyń. Twórcami oryginalnych 'ogródków
butelkowych' (bottle gardens)
czy 'domków paproci' (fern cases) są oczywiście maniacy ogrodnictwa: Anglicy.
czy 'domków paproci' (fern cases) są oczywiście maniacy ogrodnictwa: Anglicy.
Działają one jak 'mini cieplarnie' i
pozwalają hodować rośliny bardziej wymagające w stosunku
do warunków termicznych i wilgotności powietrza. Jednak
tak dzieje się tylko w pojemnikach szczelnie zamkniętych, co
pociąga za sobą określone konsekwencje: rośliny muszą być
odpowiednio dobrane
pod względem gatunkowym, trzeba zadbać o podłoże i wilgotność (a niestety niełatwo początkowo ustalić odpowiednią ilość wody). Jeśli wszystko przygotujemy odpowiednio taki 'zamknięty roślinny świat' będzie nas cieszyć rok a nawet dwa. Należy pamiętać, żeby pojemnika nie wystawiać
na bezpośrednie działanie promieni słonecznych – wtedy parowanie z tkanek roślin (transpiracja) i podłoża oraz wzrost temperatury byłyby zbyt silne
i rośliny mogą się przegrzać.
pod względem gatunkowym, trzeba zadbać o podłoże i wilgotność (a niestety niełatwo początkowo ustalić odpowiednią ilość wody). Jeśli wszystko przygotujemy odpowiednio taki 'zamknięty roślinny świat' będzie nas cieszyć rok a nawet dwa. Należy pamiętać, żeby pojemnika nie wystawiać
na bezpośrednie działanie promieni słonecznych – wtedy parowanie z tkanek roślin (transpiracja) i podłoża oraz wzrost temperatury byłyby zbyt silne
i rośliny mogą się przegrzać.
Ja jednak póki co pokusiłam się
tylko o wariację na temat i wykorzystanie szklanego pojemnika
(tytułowej kuli). Jest otwarta od góry, więc nie spełnia
podstawowego założenia 'bottle gardens'. Kiedyś, w mniej
lub bardziej odległej przyszłości, gdy będę dysponować
miejscem, w którym mogłabym należycie prezentować 'butelkowy
ogród' pewnie pokuszę się o wykorzystanie w tym celu jakiegoś 40l
gąsiora.
Teraz wykorzystałam tylko (kula jest
niewielka) rośliny rozchodnika grubopędowego (Sedum
pachyclados), które rosną u mnie od jakiegoś czasu obok
sansewierii (Sansevieria trifasciata odm. 'Hahnii') i
kaktusa (wybaczcie, ale nie mam pojęcia jaki to gatunek, może
Ferocactus?). Stara kompozycja
mi się znudziła, a poza tym wężownicy było już trochę ciasno – przeprowadziła się więc do nowej, większej doniczki, podobnie jak kaktusik.
mi się znudziła, a poza tym wężownicy było już trochę ciasno – przeprowadziła się więc do nowej, większej doniczki, podobnie jak kaktusik.
Kulę wypełniłam warstwą białego
granitowego żwiru zakupionego specjalnie na tę okazję (ok. 4zł za
1,5 kilogramowy woreczek) i ziemią dla kaktusów. Delikatnie
umieściłam rośliny wewnątrz, a resztę powierzchni
przykryłam kamykami. I tyle.
Według mnie kula prezentuje się
świeżo i lekko na parapecie wśród innych roślin i książek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz