Od początku września dość mocno reklamowana jest w Krakowie nowa wystawa zorganizowana przez Fundację Instytutu Architektury
oraz Muzeum Narodowe Za-mieszkanie 2012: miasto ogrodów, miasto ogrodzeń. Termin wystawy pokrywa się z setną rocznicą wydarzenia,
jakim była Wystawy architektury i wnętrz w otoczeniu ogrodowem w roku 1912, a zbieżność dat oczywiście jest nie przypadkowa.
Mniej więcej jedna trzecia obecnej ekspozycji to przedstawienie zwiedzającym założeń, którymi kierowali się (a raczej kierować się chcieli) nasi przodkowie w projektowaniu przestrzeni mieszkalnych przed wiekiem. Szczególnie unaocznione zostały wpływy jakie swoimi teoriami wywarł na ówczesnych Ebenezer Howard - brytyjski planista i urbanista. Sformułował on koncepcję miasta ogrodu, które łączyłoby w sobie najlepsze zalety
miast i wsi, a przy tym, w obliczu coraz większego uprzemysłowienia, chroniłoby mieszkańców miast przed całkowitym odcięciem od natury czy zamknięciem w obrębie suburbiów (dzielnic sypialni) czy slamsów. Temat bardzo ciekawy i warty dokładniejszego zgłębienia, szkoda więc,
że pojawił się w ramach ekspozycji jedynie symbolicznie.
Od
razu dodam, że ta 'historyczna' część wystawy jest zdecydowanie bardziej warta zobaczenia niż reszta. Zarówno pod względem merytorycznym
i wizualnym: prezentowane makiety są precyzyjne i bardzo
schludne, a pomysł z wykorzystaniem posadzki
by przedstawić całość planów – bardzo ciekawy
i przemawiający do wyobraźni. Dodatkowo stare fotografie
i wyczerpujące opisy pozwalają każdemu nasycić ciekawość.
Zdj. z materiałow prasowych Muzeum Narodowego fot. J. Malta |
Pozostała część wystawy, bardziej niż architekturze, poświęcona została niestety (?) socjologii i analizie niekorzystnych zmian do jakich doszło w naszym społeczeństwie, a które tak negatywnie rzutują na stan estetyczny polskich miast. Dość stereotypowo jednak przedstawiono tutaj podział na blokowiska, apartamenty w kamienicach, mieszkania komunalne, wille podmiejskie czy szeregówki pod miastem. Mimo zapowiedzi w tytule, problem absurdalnego wręcz grodzenia się nowo powstających osiedli, został jedynie zasygnalizowany. A fragment ekspozycji poświęcony widokom z okien w poszczególnych miejscach zamieszkania wydaje się tak wtórny i mało kreatywny, że niezrozumiałe jest umieszczanie go w Muzeum Narodowym. Marka chyba jednak zobowiązuje do jakości.
Jednak dosyć gderania i ganienia. Naprawdę warta pochwały jest identyfikacja graficzna wszystkich materiałów związanych z wystawą. Ulotki ze spisem wydarzeń towarzyszących (głównie wykładami), plany z trasami spacerowymi po Krakowie tropem budowli z początku XX wieku czy wszelkie schematy: wszystko spójne, nowoczesne i przyciągające oko. Za pracę grafików zdecydowany plus.
Jednak mimo starań jest to wystawa
tylko dla zdeterminowanych. Mnie, szczerze mówiąc, trochę żal
było wydanych na bilet 5 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz